Został - mówiła z dumą zimą trzydziestego dziewiątego roku, gdy tylu jego kolegów z harcerstwa ruszyło w Karpaty, dalej przez Rumunię na Zachód. Nie ruszył się nie tylko dlatego, że zostałaby sama, został, bo widział przygodową pozę tych, którzy szli, bo rozumiał, że tu będzie trudniej i "ważniej". Roman Bratny