Patrząc z tunelu drzew ponad wąwozem na niebo z białymi obłokami sunącymi z wiatrem, kochałem ten kraj tak, że byłem szczęśliwy podobnie jak jest się szczęśliwym, gdy było się z kobietą, którą się kocha naprawdę, kiedy to człowiek jest pusty i czuje, jak to znów wzbiera i już jest, i nigdy nie można tego mieć w całości, a jednak można mieć to, co jest w danej chwili, i chce się jeszcze i jeszcze więcej mieć i być, i przeżyć, posiąść znowu na zawsze, na to długie, nagle kończące się zawsze, i czas się zatrzymuje, niekiedy w tak zupełnym bezruchu, że potem czekasz, aby usłyszeć, jak zacznie płynąć, a on rusza bardzo powoli. Ale wtedy nie jesteś sam, bo jeżeli naprawdę kochałeś szczęśliwie i nietragicznie, ona kocha cię zawsze, wszystko jedno, kogo pokocha i dokąd pójdzie, ciebie kocha bardziej. Więc jeśli kochałeś jakąś kobietę i jakiś kraj, to miałeś wielkie szczęście, i jeżeli potem umrzesz, to już jest nieważne. Ernest Hemingway