Jeden z pisarzy porównał strukturalną stronę Kościoła Katolickiego do czaszy zawierającej wino. Nikt nie każe uwielbiać czaszy jako naczynia, ani nawet obdarzać go sympatią, jest to o tyle zbyteczne, że jego rola jest wtórna i służebna. Nikt też nie wymaga, aby łykać szkło razem z winem